Lubuskie kojarzy się chyba głównie z winem. To dobry trop, ale przecież to mało poznane województwo można zwiedzać w zupełnie inny sposób. Zapraszam na wyprawę po miejscach osnutych mgłą, schowanych w lasach, zakopanych pod ziemią i powstałych w wyniku w niej grzebania.
Lubuskie – przyjedź tu, zobacz MRU – to moja propozycja hasła reklamowego dla województwa. Na eksplorację Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego spokojnie można przeznaczyć dzień, tydzień, rok, całe życie. A wszystkiego i tak pewnie nie zobaczymy. Jakaż była więc moja radość, gdy na zlecenie Magazynu Podróże ruszyliśmy w te rejony, robić materiał o znanych i nieznanych atrakcjach Lubuskiego.
MRU to jedne z największych podziemi fortyfikacyjnych świata, wybudowane przez Niemców w latach 30. minionego wieku. Miały zabezpieczać wschodnie granice III Rzeczy przed atakiem ze strony Polski. Ich główny odcinek wytyczono między Staropolem i Kęszycą. Pracowici Niemcy wybudowali tam ponad 20 potężnych schronów bojowych, które połączyli labiryntem podziemnych korytarzy o łącznej długości około 32 km. Jedyna całoroczna podziemna trasa turystyczna znajduje się właśnie w Muzeum Fortyfikacji i Nietoperzy. Do tego dochodzi infrastruktura na Obrze, np. ruchome mosty (w tym wciąż działający most obrotowy!), śluzy, zapory, powysadzane bunkry nad rzeką. Swoją drogą, Obra to rzeka dobra na spływ kajakowy – płynąłem, polecam!
dyrektor muzeum Leszek Lisiecki telefonuje na górę, by przypadkiem nie zamknęli nas tu na noc. telefon działa.
ktoś ćwiczył na tych bunkrach strzelanie. Ślady wyglądają, jakby pociski trafiły w plastelinę
Nie będę tu opisywał zwiedzania podziemnej trasy turystycznej, niech każdy przeżyje to sam, warto. Zwłaszcza, że muzeum rozpoczyna właśnie ogromną inwestycję. Jeśli wszystko dobrze pójdzie, już w 2022 roku pojedziemy pod ziemią pociągiem “jak za Niemca”,
Miłośnicy mocnych wrażeń odwiedzali bunkry na długie lata przed powstaniem muzeum
Co ciekawe, znajdą tu coś dla siebie również miłośnicy zwierzaczków. Podziemia Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego są od 1980 rezerwatem o wdzięcznej nazwie “Nietoperek” – to największe i najważniejsze zimowisko nietoperzy w Polsce. Co roku zimuje tam ok 30 000 osobników należących do 12 gatunków. Jest to największa w Środkowej Europie zimowa kolonia tych ssaków.
Przenosimy się na chwilę do Stanów, choć widoczny na zdjęciach most na Odrze też wybudowali Niemcy. Jesienią 2019 stał się fragmentem blisko 50-kilometrowej rowerostrady biegnącej przez powiat śladem nieczynnej linii kolejowej Wolsztyn – Żagań.
Choć zawsze smutno mi, gdy likwidują gdzieś kolej, to zamiana torów na ścieżki rowerowe jest najlepszym możliwym rozwiązaniem, a trasy – często epickie. Poza tym jest szansa, że nikt nie będzie chciał go wysadzić dla potrzeb filmu, “bo niepotrzebny” 🙂 Dodam, że parę kilometrów dalej jest imponujący zamek w Siedlisku, choć nie udało się nam sforsować jego bram.
Byłem kiedyś w bydgoskim Exploseum -muzeum w dawnej niemieckiej fabryce nitrogliceryny DAG Fabrik Brombergs. Polecam każdemu, to naprawdę fantastyczne miejsce, a ogrom założenia robi kolosalne wrażenie. To zresztą druga co do wielkości pod względem powierzchni fabryka zbrojeniowa koncernu Dynamit Nobel AG w III Rzeszy. Największa była placówka w lasach nieopodal Krzystkowic, jeszcze ciekawsza, bo zupełnie opuszczona i zarastająca bezkarnie lasem.
Tak naprawdę część kompleksu jest zajęta przez Jednostkę Wojskową, która na pewno robi z niej dobry użytek ku chwale ojczyzny. Szczerze mówiąc to, co jest dostępne i tak wystarczy na kilka godzin penetracji. A przy okazji można tu zbierać grzyby. Raj! 🙂
Fabryka jest poniekąd bliźniacza do tej w Bydgoszczy, dlatego by mieć pełen ogląd niemieckiej wybuchowej myśli technicznej – należy odwiedzić obie, choć oczywiście robimy to na własne ryzyko!
Na koniec miejsce mniej tajemnicze, ale za to ściśle związane z przemysłem i ryciem w ziemi. Być może słyszeliście o wpisanym na listę UNESCO, leżącym na granicy z Niemcami Parku Mużakowskim? Średnio interesują mnie ogrody w stylu angielskim, ale na hasło “kolorowe jeziorka”, a już tym bardziej “polskie Malediwy”, świecą mi się oczy. Otóż park jest położony na Łuku Mużakowa, czyli morenie czołowej, powstałej podczas zlodowacenia. I to nie byle jakiej, bo podobno jedynej na Ziemi morenie czołowej widocznej z kosmosu. Nie jestem pewien czy to nie tak jak z tym Chińskim Murem, który nie wiadomo dlaczego miał być jedyną budowlą ludzką widoczną z kosmosu. Znalazłem tą informację w Wikipedii i niech tak będzie, bo dobrze brzmi.
Jezioro z żelaza
Obszar parku był w przeszłości terenem silnej działalności człowieka, który kopał tu głównie węgiel brunatny. Kopalnie były odkrywkowe, a po zakończeniu działalności kopalni zostały zalane przez wody gruntowe. W zależności od proporcji pierwiastków z tablicy Mendelejewa jeziorka przybrały różne kolory. Nie zaleca się kąpieli. Można natomiast przyszpanować w towarzystwie ciekawostką: to jedyne w Polsce pojezierze pochodzenia antropogenicznego.
A to nie wyciek oleju, tylko bakterie, które barwią wodę we wszystkich kolorach tęczy
Zrealizowano w ramach programu stypendialnego Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego – Kultura w sieci